Koronawirus – od lutego tyle się o nim słyszało, liczby mówiły same za siebie. Zgony, obostrzenia, co chwilę media przekazywały tragiczne informacje. Co siostra czuła oglądając to wszystko w telewizji…? Z wielkim niepokojem śledziłam sytuację we Włoszech jak i innych państwach. Jedna myśl ciągle „kołatała” mi w sercu „ Jezu, chciałabym z nimi teraz być. Oni potrzebują pomocy, obecności” Niemożność służenia potrzebującym w tym czasie stawała się przeogromnym bólem.
„W Domu Pogodnej Jesieni w Tuchowie są zarażeni na COVID 19” – po usłyszeniu takiej informacji od razu siostra wiedziała, że chce przyjechać i pomóc w tych niezwykle trudnych warunkach? Był strach? Jak wyglądało podjęcie decyzji u siostry? Tak, gdy usłyszałam, że w DPJ są zarażeni COVID 19, to od razu pojawiła się myśl: „Moje Siostry potrzebują pomocy” wszystko inne stało się mniej ważne. One potrzebowały pomocy, One bardziej się liczyły niż jakieś tam obawy, strach, lęk… nie myślałam o sobie, chciałam po prostu pojechać i pomóc…
Przez tyle mcy mieszkańcy DPJ słyszeli co się dzieje na świecie, śledzili informacje, dyrekcja DPJ oraz personel robił wszystko żeby ich uchronić i nagle musieli się zmierzyć z wirusem „ oko w oko”, przez tyle dni przebywać w izolacji… Jak siostra ocenia stan emocjonalny podopiecznych DPJ ? W moim odczuciu byli ufni wobec nas. Czuli się bezpieczni. Słuchali naszych próśb, wyjaśnień. Do nich się stosowali. Choć izolacja w pokojach była dla nich trudna, uciążliwa, męcząca, osłabiająca stan psychiczny, to mimo to współpracowali z nami bardzo. Ułatwiało nam to, niesienie Im pomocy i zachowanie wymaganego reżimu sanitarnego.
Czy utkwiła siostrze jakaś szczególna sytuacja w trakcie pobytu w DPJ? Chyba najpiękniejsze dla mnie były te momenty, kiedy mogłam wejść do pokoju Mieszkańców i zwyczajnie zapytać „Kochanie jak się czujesz?”, a w ich oczach pojawiał się błysk i uśmiech. W pamięci zostaje mi również piękna postawa Pracowników DPJ. Ich otwartość, hojność w posłudze, ofiarność, radość, troska o to by „Dom ocalał”…
Wiele osób w społeczeństwie tłumaczy sobie tą pandemię w taki sposób, że to Bóg chciał nam dać znak, żebyśmy się trochę zatrzymali, zwolnili tempo, przestali brać udział w „wyścigu szczurów”, żebyśmy dostrzegli to, co naprawdę w życiu ważne. Czym dla Siostry jest doświadczenie epidemii ? Jakie towarzyszą Siostrze refleksje związane z tym czasem? Zgadzam się z wieloma wypowiedziami, że czas pandemii „ zatrzymał nas”, pomógł wielu osobą przewartościować swoje priorytety życiowe. A mi osobiście pokazał jak wiele osób jest potrzebujących, opuszczonych, oczekujących na pomoc…pandemia pokazała mi, że nie możemy być bierni, pozamykani w swoich domach…. Pozdrawiam….
Dziękuję serdecznie za rozmowę, życzę błogosławieństwa Matki Bożej Tuchowskiej.